Naszą włoską przygodę zacznę może od tego, że to był mój pomysł. W roku 2022 miałam okazję wykonać sesję w Norwegii Asi & Maćka (link: https://juliakotlarzfotografia.pl/2023/02/13/sesja-slubna-w-norwegii-asia-maciek/) teraz mój kierunek był już dawno obrany – Włochy! Zachętą był również fakt, że uczę się Włoskiego, uwielbiam Włochy, tamtejszą kuchnie no i oczywiście niesamowite krajobrazy jakie kryją. Tak więc długo się nie zastanawiając napisałam do Patrycji, ( na których ślub wybierałam się jako gość, bo Bartek jest moim kuzynem), pełna obaw, o plener poślubny we Włoszech. Ku mojemu zdziwieniu Patrycja była zachwycona, więc niedługo później mieliśmy już zarezerwowane bilety na tą włoską eskapadę, pare dni po ich ślubie.
Plan był następujący. Żeby było różnorodnie, postanowiłam zaraz po przyleceniu do Bergamo – zrobić świeżo upieczonym małżonkom sesje narzeczeńską. Pogoda była w miarę, liczyliśmy że prognozy na kolejne dwa dni się nie sprawdzą i nie będziemy szukać schronienia przez deszczem. W każdym razie pochodziliśmy po urokliwych uliczkach Bergamo, wypiliśmy po aperolu, zrobiliśmy kilka ujęć i przetransportowaliśmy się do Mediolanu.
Drugiego dnia w stolicy mody plan był nieco bardziej napięty. Wczesna pobudka, aby koło 7 rano być już na placu przed Katedrą Duomo i aby uniknąć nadmiaru turystów. Udało się, turystów nie było aż tylu ilu sądziłam że będzie, więc pochodziliśmy po tym najważniejszym placu, robiąc przerwę na śniadanie w Mc Donaldzie. Pogoda nie zachwycała, co chwile delikatnie kropiło, ale nie wprawiało nas to w złe nastroje. Później była lekka gonitwa z czasem, wynajęcie auta, bo przecież chcieliśmy jeszcze dzisiaj zaliczyć jezioro Como. Udało się, wiadomo, że gdyby pojawiło się słoneczko to by zmieniło krajobraz o 180 stopni, ale Patrycja i Bartek dzielnie się trzymali. Ludzie okazali się być bardzo serdeczni, usuwali się z kadru, zaczepiali młodych, a także robili sobie z nimi zdjęcia.
Po całym tym szaleństwie ostatni dzień naszej podróży spędziliśmy na zwiedzaniu Mediolanu, zwiedzaniu muzeum, relaksie i cieszeniu się chwilą.
Chciałabym tutaj podziękować Patrycji i Bartkowi za to, że zgodzili się wybrać się ze nami na taką wycieczkę, oraz mojemu niezastąpionemu pomocnikowi, drugiej połówce Wojtkowi, który był nieocenioną pomocą.
Jeśli marzy Wam się sesja za granicą, nie wahajcie się napisać, to jest super przygoda i przepiękna pamiątka na całe życie. Zapraszam Was na seans z naszej włoskiej przygody. 😉